Do zdarzenia doszło po meczu Pucharu Federacji przeciwko Izraelowi w Ejlacie. Radwańska na spotkaniu z prasą pojawiła się w towarzystwie siostry Urszuli oraz Tomasza Wiktorowskiego, kapitana reprezentacji Polski.
Wszyscy mieli grobowe miny i nawet nie próbowali ukryć wściekłości. Pytania były skierowane do starszej z sióstr, która odpowiadała półsłówkami i ostentacyjnie okazywała irytację.
- Jak czuje się pani po tak zaciętym meczu? - zapytał jeden z dziennikarzy.
- Dobrze. Jestem zadowolona ze zwycięstwa - odparła Radwańska ze skwaszoną miną.
- Czy dopuszczała pani myśli o porażce?
- Koncentrowałem się na swojej grze.
- Dwa lata temu skarżyła się pani na kibiców, a dziś znowu musiała pani przed nimi grać. Jak było?
- Było idealnie.
Więcej pytań nie padło. Urszula Radwańska i trener Wiktorowski nie zabrali głosu. Agnieszka też nie zamierzała wyjaśnić, co było powodem ich złości. Wszystko wskazuje, że mogło chodzić właśnie o zachowanie izraelskich fanów, którzy w czasie meczów Polek mieli okazywać niechęć w niewybredny sposób.
Teoretycznie Radwańska nie powinna mieć powodów do wściekłości, bo reprezentacja Polski w Izraelu wygrała wszystkie cztery mecze - z Rumunią, Turcją, Izraelem i na koniec Chorwacją. Dzięki temu zapewniła sobie awans do barażów o tzw. II Grupę Światową (przedsionek elity).
Zobacz, jak Radwańska potraktowała dziennikarzy w Izraelu: