Przed Radwańską dwa duże turnieje na trawie. W pierwszej rundzie rozpoczętego właśnie Wimbledonu pokonała Słowaczkę Magdalenę Rybarikovą 6:3, 6:3. W poprzednich latach na tej nawierzchni czuła się jak ryba w wodzie. - Ale zauważyłam, że wiele zawodniczek jakby nauczyło się grać na tej nawierzchni. Lubię trawę, ale to wcale nie znaczy, że będzie łatwo. Korty stały się wolniejsze niż kilka lat temu -
podkreśla Radwańska.
- Na nowych kortach trawa jest tak gęsta, że piłka praktycznie staje w miejscu. Widać to po wyniku mojego pierwszego meczu. Sety były niby krótkie, ale gra trwała prawie 1,5 godz. - dodaje krakowianka.
Po Wimbledonie najlepsza polska tenisistka będzie celowała w medal olimpijski. - Podchodzę do tego spokojnie. Zrobię wszystko, by był krążek, ale jeśli nie uda się, to za kilka tygodni mam
US Open - zaznacza.