Serie A

Wojciech Szczęsny jest kluczowym zawodnikiem Juventusu, chociaż jego przyszłość w tym klubie jest pewną niewiadomą. Na razie nie przedłużył wygasającego w przyszłym roku kontraktu, co rodzi wiele spekulacji. O tym, jak mogą potoczyć się losy bramkarza, pisze włoski dziennik "Corriere dello Sport". Okazuje się, że możliwy jest całkiem zaskakujący scenariusz, niekoniecznie wymarzony dla turyńczyków.

Arkadiusz Milik w ostatnim czasie zmagał się z urazem przywodziciela, a Wojciech Szczęsny złamał nos w meczu z Torino. To sprawiło, że napastnik od marca nie mógł grać, a bramkarza teraz czeka krótka przerwa. Jak wygląda ich obecna sytuacja? O tym poinformowały włoskie media po środowym treningu Juventusu. Szczególnie dobre informacje dotyczą stanu Arkadiusza Milika.

Arkadiusz Milik nie może uznać tego sezonu za udany. Polak rzadko gra w wyjściowym składzie i do tego jest mało skuteczny. Nie można wykluczyć, że latem odejdzie z Juventusu. Tym bardziej że działacze włoskiej drużyny rozglądają się za nowym napastnikiem. Jak informuje Matteo Moretto, do Turynu może przenieść się rewelacja bieżących rozgrywek Serie A.

W meczu AS Romy z Udinese Evan N'Dicka upadł na murawę bez kontaktu z rywalem i trzymał się za klatkę piersiową. Zawodnik został szybko przetransportowany do szpitala, gdzie na szczęście wykluczono zawał serca. Rzymski klub postanowił wykorzystać sytuację i popisał się pięknym gestem, dzięki któremu najwięcej zyskają starsi kibice.

Hellas Werona zremisował na wyjeździe 2:2 z Atalantą Bergamo i utrudnił sobie walkę o utrzymanie. Po meczu piłkarze Marco Baroniego nie mieli zbyt wielu powodów do optymizmu. Nie miał ich też Paweł Dawidowicz. Media zgodnie przyznały, że w poniedziałkowy wieczór dość mocno rozczarował. Co więcej, przyczynił się do utraty jednej z bramek. "Nie do usprawiedliwienia" - czytamy.

Jakub Jankto w zeszłym roku publicznie ogłosił, że jest homoseksualistą. Kilka miesięcy później zmienił klub i trafił do Cagliari, choć miał obawy o to, jak zostanie przyjęty. Między innymi dlatego, że jego transfer komentował włoski minister sportu. - Byli tacy, którzy pytali mnie, czy się taki urodziłem, czy stałem się homoseksualistą. Były żarty, ale teraz mówimy o tym otwarcie - wyznał w rozmowie z magazynem "France Football".

Felipe Anderson niedawno ogłosił, że nie przedłuży kontraktu i po sezonie odejdzie z Lazio. Brazylijczyk był łączony z przenosinami do Juventusu. Tuttosport poświęcił mu nawet okładkę, a dziennikarze wprost napisali, że latem trafi do Turynu. W sprawie nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot i piłkarz ostatecznie nie wyląduje w Juventusie.

Chwile grozy przeżyli kibice zebrani na stadionie Udinese Calcio. W trakcie spotkania z AS Romą poważnych problemów zdrowotnych doznał Evan N'Dicka. Rzekomo lekarze użyli nawet defibrylatora, by ratować jego życie. Piłkarz szybko trafił do placówki medycznej, gdzie poddano go szczegółowym badaniom. W poniedziałkowy wieczór klub przekazał najnowsze wieści w jego sprawie. "Nie wykryto żadnych patologii serca" - czytamy.

Dobre wieści płyną z Włoch - Arkadiusz Milik wrócił do treningów z Juventusem. Napastnik od marca był poza kadrą zespołu z powodu urazu mięśnia przywodziciela. Z tej przyczyny opuścił też zgrupowanie reprezentacji Polski i mecze barażowe. Niewykluczone, że 30-latek pojawi się w kadrze meczowej na najbliższy mecz zespołu z Turynu.

Nicola Zalewski nie radzi sobie najlepiej w barwach AS Romy w tym sezonie. Rzadko otrzymuje szanse do gry od pierwszych minut, a jeśli już nadarzy się okazja, to zawodzi. Tak było m.in. w meczu z Udinese Calcio. To sprawia, że sytuacja Polaka w klubie jest coraz bardziej skomplikowana. Dodatkowo traci poparcie tzw. dwunastego zawodnika, o czym donosi Piotr Dumanowski na kanale Meczyki.

Do traumatycznego zdarzenia doszło podczas niedzielnego meczu Serie A pomiędzy Udinese a AS Romą. W 71. minucie obrońca gości Evan N'Dicka padł na murawę, trzymając się za klatkę piersiową. Błyskawicznie ruszyły mu z pomocą służby medyczne, które były zmuszone użyć defibrylatora, a następnie znieść go na noszach do szatni. Mecz nie został wznowiony, a piłkarz został przewieziony do szpitala. Właśnie pojawiły się nowe informacje w sprawie.

To już ostatnie tygodnie, w których możemy oglądać Piotra Zielińskiego w koszulce Napoli. Z końcem czerwca jego kontrakt w Kampanii wygaśnie, a Polak zmieni barwy klubowe. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zwiąże się ze zmierzającym po mistrzostwo Włoch Interem Mediolan. Były reprezentant Włoch uważa, że Zielińskiego będzie brakować neapolitańczykom.

Wojciech Szczęsny w spotkaniu z Torino doznał złamania kości nosowych, ale jest już po udanym zabiegu i będzie przygotowywał się do powrotu na boisko. On sam pali się do gry, ale zapewne nie uniknie przerwy. Nowe informacje w tej sprawie przekazał włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport" - z nich wynika, że bramkarz może wrócić dopiero za kilkanaście dni. To nie tylko efekt urazu, ale i decyzji trenera.

Chwile grozy w meczu Serie A pomiędzy Udinese a AS Romą (1:1). W 71. minucie na murawie położył się obrońca Romy Evan N'Dicka, trzymając się za klatkę piersiową. Po chwili wezwano nawet medyków z defibrylatorem i Iworyjczyka przeniesiono na noszach do szatni. Po konsultacjach ze sztabami szkoleniowymi sędzia Luca Pairetto nie wznowił już spotkania.

Tylko jedno zwycięstwo w sześciu ostatnich ligowych kolejkach. To wstydliwy bilans SSC Napoli, które w niedzielne południe zanotowało kolejną wpadkę w rozgrywkach Serie A. Ustępujący mistrzowie Włoch zremisowali z Frosinone. Nie pomógł Piotr Zieliński, który wystąpił w podstawowym składzie. Nieprawdopodobny błąd popełnił także Alex Meret.

Wojciech Szczęsny doznał złamania kości nosowych w trakcie derbowego spotkania między Juventusem a Torino, zakończonego bezbramkowym remisem. Polak został uderzony łokciem przez Adama Masinę, ale był w stanie dograć mecz do końca. Massimiliano Allegri przekazał po zakończeniu spotkania, że nos Szczęsnego jest złamany w dwóch miejscach. Teraz Juventus informuje, że Szczęsny przeszedł już operację. Kiedy wróci do gry?

Wojciech Szczęsny dobrze spisał się w zremisowanym 0:0 meczu Juventusu z Torino. Polski bramkarz miał jedną, świetną interwencję i uchronił zespół przed stratą bramki. Pod koniec spotkania miał sporego pecha i został uderzony łokciem przez rywala. W efekcie z nosa poleciała mu krew i musiał zostać opatrzony. Polak dograł mecz do końca, ale po jego zakończeniu dziennikarze przekazali złe wieści.

Torino zremisowało bezbramkowo z Juventusem w 32. kolejce Serie A. Ekipa Ivana Juricia nie wygrała z odwiecznymi rywalami już od blisko dziesięciu lat i licznik wciąż bije. Tym razem była blisko zwycięstwa, ale jednym z bohaterów drużyny rywali był Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz popisał się świetną paradą w jednej sytuacji. Pod koniec meczu otrzymał mocny cios od rywala i zalał się krwią.

Sebastian Walukiewicz popełnił katastrofalny błąd w spotkaniu pomiędzy Empoli a Lecce. W 89. minucie reprezentant Polski dał się łatwo ograć rywalowi, a potem nie udało mu się wybić piłki. Akcja zakończyła się bramką dla przeciwników, którzy dzięki niej odnieśli bardzo cenne zwycięstwo. Natomiast reprezentant Polski został mocno skrytykowany przez włoskie media. "Drzemka Walukiewicza drogo kosztuje Empoli" - piszą.

Do końca sezonu Serie A pozostało siedem kolejek i tylko katastrofa mogłaby przeszkodzić Interowi Mediolan w odzyskaniu Scudetto. Choć sprawy sportowe mają się bardzo dobrze, to klub ma coraz większe problemy finansowe. Jego długi sięgają ponad 300 mln euro i niebawem działacze mogą stracić swoje udziały. Dziennik "Repubblica" podał w sobotę, że niespodziewanie pojawił się nabywca z Arabii Saudyjskiej, który jest gotowy kupić Inter.