Facebook? » | A może Twitter? »
Kupczak do Bielska-Białej trafił w 2009 roku. Niemal od razu wylądował na wypożyczeniu. 19-letni wówczas zawodnik najpierw trafił do trzecioligowej Skałki Żabnica, a po pół roku przeniósł się do drugoligowego GKS-u
Tychy. Tam spotkał piłkarskiego mentora - Piotra Mandrysza. - Dużo mu zawdzięczam. To on wprowadził mnie do dorosłej piłki i dał duży kredyt zaufania. Dzięki niemu mogłem się rozwijać - wspomina Kupczak.
Pobyt w
Tychach był dla wychowanka Koszarawy
Żywiec bardzo udany. Awans do pierwszej ligi i dobra postawa na zapleczu ekstraklasy sprawiły, że o swojego gracza upomniało się Podbeskidzie. Na skrócenie wypożyczenia nie zgodził się sam zainteresowany.
- W Tychach idę do przodu, powrót do Bielska-Białej byłby wielką niewiadomą. Potrzebuję regularnych występów - argumentował Kupczak, któremu najlepszą laurkę wystawił trener Mandrysz. - Zrobił olbrzymie postępy, największe spośród wszystkich moich graczy. Przychodził do GKS-u jako nieopierzony młokos, a teraz jest reprezentantem olimpijskiej reprezentacji - chwalił swojego podopiecznego.
Drogi Mandrysza i Kupczaka rozeszły się w
czerwcu 2013 roku. Temu pierwszemu wygasł kontrakt w Tychach, drugi wrócił do Bielska-Białej. W barwach Podbeskidzia wystąpił w dziesięciu spotkaniach, ale aż sześć z nich zaczynał na ławce rezerwowych. - W tym czasie nabrałem dużo pokory. Nie dostałem zbyt wielu szans, a jak już występowałem, to raczej na pozycjach, które nie do końca mi pasowały. Uważam jednak, że ten okres był bodźcem do jeszcze bardziej wytężonej pracy i zahartował mnie jako piłkarza - podkreśla pomocnik niecieczan.
Kupczakowi nie udało się zakotwiczyć w ekstraklasie, więc ponownie musiał szukać szczęścia w pierwszej lidze. Po swojego pupila zgłosił się Mandrysz, który pół roku wcześniej został trenerem Termaliki. - Cieszę się, że będę pracował z trenerem, który ma do mnie zaufanie. Chcę udowodnić mu, że ma rację, konsekwentnie na mnie stawiając - zapowiadał młody zawodnik.
I tak zrobił. Kupczak stał się kluczową postacią klubu z Niecieczy i miał duży wkład w awans do ekstraklasy. Nic dziwnego, że przed rozpoczęciem obecnego sezonu włodarze Termaliki skorzystali z prawa pierwokupu i podpisali z 23-latkiem długoterminowy kontrakt .- To bardzo perspektywiczny zawodnik. Na takich trzeba stawiać - mówił Mandrysz.
Drugie podejście Kupczaka do ekstraklasy jest zupełnie inne niż pierwsze. Co prawda na początku pomocnik nie imponował, ale później było już tylko lepiej. Zanotował serię solidnych występów i zapracował na pewną pozycję w pierwszej jedenastce. - Jestem zadowolony z obecnej sytuacji, ale chcę osiągnąć więcej. Liczę, że małymi krokami będę stawał się coraz lepszym piłkarzem. Mam świadomość, że cały czas muszę nad sobą pracować- podkreśla.
W środku pola od razu odnalazł wspólny język z Bartłomiejem Babiarzem. Źródeł tak dobrej współpracy można szukać w ich wspólnych występach w GKS-ie Tychy. Różni ich wiele: od warunków fizycznych po boiskowe zadania. - Dobrze się rozumiemy i uzupełniamy na boisku. Bartek jest uniwersalnym i doświadczonym graczem. Na murawie pokazuje charakter i zawsze wkłada w każdy mecz sporo serca. Przyjemnie się z nim gra i miło, że trener docenia naszą wspólną pracę - zaznacza Kupczak.
W sobotę jego drużyna po raz ostatni zagra na stadionie w Mielcu. Do tej pory szczęśliwym, bo Termalice udało się na nim zdobyć w sześciu meczach aż jedenaście punktów. Jedyną domową porażkę poniosła niespełna dwa tygodnie temu w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach.
- Dobrze, że po tym pechowym meczu z Lechią udało nam się wygrać w
Kielcach. W sobotę chcemy pójść za ciosem i z Podbeskidziem zagrać swoją piłkę, chociaż z pewnością nie będzie to łatwe zadanie - przestrzega Kupczak, który ostrzy sobie zęby na rywalizację z byłym klubem. - Na pewno będę dodatkowo zmotywowany. Drużyna z Bielska-Białej przeszła sporą przemianę, ale kilku znajomych w niej pozostało. Będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony - zapowiada. To będzie jego pierwszy występ przeciwko Podbeskidziu.