Beniaminek liczył, że na inaugurację uda mu się spisać lepiej. - Nie tak to sobie wyobrażałem, przyjechaliśmy po jakieś punkty - kręcił głową Mandrysz.
Szkoleniowiec był jednak zadowolony z początku spotkania. - Przetrzymaliśmy napór i wydawało się, że opanowaliśmy sytuację. Nic jednej z tego nie wyszło. Za to przeciwnik strzelił bramkę, bo zagapiliśmy się przy rzucie rożnym. Ktoś powinien tam stać! Patrik Mraz strzelał w inny róg, ale
piłka mu zeszła i wpadła do bramki - opisywał Mandrysz.
Szkoleniowiec został również zapytany, czy nie powinien ustawić zespołu bardziej ofensywnie. - Można się odkryć, ale równie łatwo można zostać skarconym i szybko wszystko będzie pozamiatane. Musimy nauczyć się gry w ekstraklasie, ale wstydu nie przynieśliśmy - uważa Mandrysz.