Po pierwszej kwarcie wyglądało na to, że
Wisła Can-Pack zupełnie nie wierzy w możliwość pokonania
CCC. Polkowiczanki już w pierwszej akcji objęły prowadzenie i konsekwentnie powiększały przewagę. Gospodynie koszmarnie grały w obronie i pozwoliły rywalkom zdobyć aż 27 punktów. Kolejny raz nie miały recepty na powstrzymanie Waleriji Musiny (9 pkt w pierwszej kwarcie) i rzucającej za trzy Belindy Snell, a samo pod koszem CCC zupełnie zawodziło (4 celne próby na 15).
W drugiej kwarcie Wisła zaczęła grać lepiej w defensywie i efekty przyszły błyskawicznie. CCC miało problem z obroną strefową i przewaga zaczęła topnieć. Gdy Erin Phillips wykorzystała jeden rzut osobisty, było 24:31.
Po przerwie Wisła zaczęła grać jak w transie. Na boisku dwoiła się i troiła Erin Phillips, która wyrównała (45:45), a po chwili jej niecelny rzut osobisty dobiła Tina Charles. W końcu CCC poprawiło grę - akcję 2+1 wykonała Nnemkadi Ogwumike, a Musina przypomniała sobie o rzutach z dystansu i nie pozwoliło Wiśle wypracować przewagi. Przed ostatnią kwartą gospodynie przegrywały tylko dwoma punktami.
Cztery udane akcje pod koszem w ostatniej części i było 63:59 dla krakowianek. Tyle że nie potrafiły utrzymać skuteczności - spudłowały pięć z sześciu rzutów i CCC odzyskało prowadzenie. Kolejne niecelne rzuty i straty wiślaczek sprawiły, że 100 sekund przed końcem było 73:65 dla polkowiczanek.
Wisła Can-Pack -
CCC Polkowice 65:78
Kwarty: 10:27, 20:12, 24:18, 10:21.
Wisła: Phillips 21, Charles 17, Horti, Żurowska po 10, Mieloszyńska-Zwolak 3, Pawlak, Ouvina po 2, De Mondt, Krężel.
CCC: Snell 20, Ogwumike 18, Musina 16, Leciejewska, Zoll po 6, Palau, Skorek, Majewska po 4.
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 0:4.