- Jestem bardzo rozczarowany, bo spotkanie było do wygrania. Przy tak wysokim prowadzeniu, jakie mieliśmy na początku spotkania, zbyt łatwo wypuściliśmy szanse na wygraną, jaką nam dał Spartak, gdy słabo bronił - przekonuje prezes TS-u Wisły. - Zamiast tę przewagę utrzymać, koszykarki popełniły dużo głupich błędów w ataku. Łatwo traciliśmy
piłkę, a Rosjanki takich okazji nie marnują i nas dogoniły. A w momencie kiedy wyrównały, trudno było
wynik obronić. Jestem mocno zawiedziony. Zdecydowanie za mało w ataku dała Nicole Powell. Wprawdzie w pierwszej połowie bardzo dobrze broniła, ale zabrakło jej punktów. Słabo spisała się też Milka Bejlica, właściwie nic nie wniosła do gry.