Dla Lecha to mecz o być albo nie być w walce o tytuł, bo "Kolejorz" już traci do Wisły 11 pkt. Ma jednak problem, bo poza
Robertem Lewandowskim nie za bardzo jest kogo wystawić w ataku. Krzysztof Chrapek zerwał więzadła, Hernan Rengifo jest karnie przesunięty do rezerw i nawet w tej trudnej sytuacji do pierwszego zespołu nie wróci. - Nie ugniemy się - mówi trener Jacek Zieliński. - Rengifo pokazywał ostatnio, że tylko czeka na koniec kontraktu. Skoro potrafił wejść w eliminacjach mistrzostw świata na 17 min meczu z Argentyną i szarpnąć zespołem Peru, strzelić gola, to nie rozumiem, dlaczego nie robił tego w Lechu. Gdy tu wchodził na koniec meczu, to mówił, że i
Ronaldinho niczego by nie zdziałał - uważa Zieliński. - Nadal uważam, że to dobry piłkarz i chciałbym, aby nadal grał w Lechu. Ale taki Rengifo sprzed roku, nie obecny.
Może się zatem okazać, że w ataku Lecha - oprócz Lewandowskiego - zagrają Sławomir Peszko, Anderson Cueto albo... nikt. I trener Zieliński wyjdzie na Wisłę z jednym napastnikiem. - To, czy zagramy jednym, dwoma, czy trzema napastnikami jest rzeczą zupełnie wtórną - mówi trener Zieliński.