Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl
Wisła wygrała trzeci mecz z rzędu, choć niewiele brakło, a wypuściłaby prowadzenie. Miśkiewicz obronił rzut karny przy stanie 3:2. - Wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy. Udało mi się dziś pomóc drużynie w najważniejszym momencie, ale nie czuję się bohaterem. Najważniejsze, że znowu zdołaliśmy zwyciężyć, bo to napędza nas do dalszej pracy - mówi bramkarz w rozmowie z oficjalną stroną krakowskiego klubu.
Tuż przed rzutem karnym do bramkarza podszedł Zdenek Ondraszek. - To bardzo pozytywna postać. Bez żadnych problemów wszedł do drużyny i sprawia, że atmosfera w zespole jest o wiele lepsza. Przed karnym powiedział mi, że wierzy we mnie, bo jestem polskim Buffonem. Wiadomo, że to żarty, gdyż do włoskiego bramkarza mi daleko, ale on często mnie tak nazywa - uśmiecha się Miśkiewicz.
Dzięki zwycięstwu Wisła ciągle ma szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Za tydzień czeka ją decydujący mecz z Zagłębiem
Lubin. - Zespół z Lubina też ma o co walczyć i jest zdecydowanie lepszą drużyną niż jesienią, dlatego będzie to trudny mecz. Zrobimy jednak co w naszej mocy, by wygrać, bo jesteśmy w dobrej formie - zapewnia bramkarz.