Facebook? » | A może Twitter? »
Napastnik strzelił jedynego gola dla Wisły, ale jeszcze w pierwszej połowie miał dwie wyśmienite okazje.
- Pierwszą sytuację kończyłem na wślizgu. Grzegorz Sandomierski skrócił kąt i nie miałem tam za dużo miejsca. Zabrakło może uderzenia prawą nogą, może szczęścia. Przy drugiej się poślizgnąłem. Składałem się do woleja lewą nogą i prawa mi uciekła - analizuje napastnik Wisły.
Pod koniec spotkania piłkarze Kazimierza Moskala opadli z sił.
- Podczas pierwszej połowy było bardzo duże tempo. W drugiej
Cracovia się cofnęła i broniła wyniku. My natomiast z upływem czasu "puchliśmy" - powiedział Brożek.