Brożek trafił do tureckiej klubu przed dwoma laty. Wisła sprzedała byłego reprezentanta Polski, ale zagwarantowała sobie bonusy w przypadku występów piłkarza w europejskich pucharach. Jak donosi turecka "Star Gazette", władze tureckiego klubu będą musiały zapłacić ok. 125 tys. euro z tytułu zapisów kontraktowych (a także opłacą koszt procesu).
Konflikt Wisły i Trabzonsporu w sprawie zapłaty ciągnął się od
kwietnia 2012 roku. Wszystko przez to, że turecki klub wystąpił w
Lidze Mistrzów, bo wykluczone zostało Fenerbahce. Prawnicy Trabzonsporu argumentowali, że Brożek nie miał żadnego udziału w awansie. Zdaniem władz Wisły warunek o awansie do LM został spełniony.
Sprawę rozstrzygnęła FIFA, która przyznała rację krakowskiemu klubowi. "FIFA przysłała do klubu ośmiostronnicowe pismo, w którym przyznaje rację Wiśle. Trabzonspor musi zapłacić 125 tys. euro, a ma na to 30 dni" - czytamy w tureckich mediach.
Brożek grał w Trabzonsporze tylko pół roku. Co prawda napastnik nie wywalczył miejsca w składzie Trabzonsporu, ale wystąpił np. w drugiej połowie spotkania z
CSKA Moskwa, wszedł w doliczonym czasie przeciwko Lille, a pozostałych spotkaniach siedział na ławce.
W rundzie wiosennej sezonu 2011/2012 został wypożyczony do Celticu Glasgow, ostatni rok spędził w Recreativo Huelva. Obecnie szuka klubu.
Tymczasem Wisła przeżywa wielki kryzys. W klubie się nie przelewa, a działacze na każdym kroku szukają oszczędności. Na mocny zastrzyk gotówki od właściciela Bogusława Cupiała na razie się nie zanosi, więc spłata długu przez turecki klub mogłaby podreperować budżet krakowian.