Maor Melikson, rozgrywający Wisły
Kraków, jest o krok od przejścia do francuskiego Valenciennes. Reprezentant Izraela przeszedł testy medyczne i jeszcze we wtorek może podpisać 2,5-letni kontrakt.
- Maor dzwonił do mnie z
Francji i nie chciał wiele mówić o transferze, by nie zapeszać. Jestem bardzo zadowolony, że syn będzie grał we Francji. Valenciennes to dobry i przede wszystkim wypłacalny klub, który zamierza walczyć o europejskie puchary - zapewnia ojciec piłkarza Wisły w rozmowie z
portalem krakow.sport.pl.
Melikson odchodzi z krakowskiego klubu, który od kilku miesięcy zalega mu z pensjami. W rundzie jesiennej rozgrywający był cieniem samego siebie, ale i tak wpadł w oko działaczom Valenciennes.
- Trener Daniel Sanchez powiedział Maorowi, że obserwował go od ponad pół roku. Twierdzi, że ze swoimi technicznymi umiejętnościami pasuje do jego koncepcji. Dla syna gra w Ligue 1 to nowe wyzwanie - dodaje Armand Melikson.
28-letni rozgrywający spędził w Wiśle dwa lata i zdobył mistrzostwo Polski. W czasie przygody z krakowskim klubem dużo mówiło się o tym, że będzie reprezentował barwy naszej reprezentacji. Wszystko przez to, że matka Meliksona urodziła się w Polsce i wyjechała z
Legnicy w wieku czterech lat.
Ostatecznie Melikson zrezygnował z gry dla reprezentacji Polski i dostał powołanie do kadry Izraela. Tymczasem w Wiśle wiodło mu się coraz gorzej. Gdy w
sierpniu krakowianie nie przyjęli oferty z Celtiku Glasgow, obraził się na działaczy. Potem grał w kratkę i przestał być liderem. Według francuskich dziennikarzy Melikson trafi do Valenciennes za ok. 700 tys. euro.