Wisła przez pół godziny grała w przewadze (czerwone kartki zobaczyli najpierw Janusz Gol, a 10 minut przed końcem Artur Jędrzejczyk), a mimo to biła głową w mur. - Mieliśmy założenia, by grać bokami, celnie dośrodkowywać i wywalczyć dobra pozycję strzelecką. Defensywa Legii dobrze się ustawiała, obrońcy wybijali
piłki - opowiada Garguła.
Dlaczego Wisła nie potrafiła wygrać, mimo przewagi? - Po prostu zabrakło nam szczęścia, bo graliśmy naprawdę dobrze. Często bywa tak, że nam nie idzie, ale strzelamy bramkę. Tym razem było odwrotnie - twierdzi pomocnik Wisły.